2016/01/06

Stieg Larsson- Mężczyźni którzy nienawidzą kobiet

Recenzja z 2013 roku:
Muszę przyznać, że tak dobrej, wciągającej książki nie miałam już od dawna w ręku. Już zapomniałam jak to jest niemal wczuć się w role bohaterów, przeżywać, narzekać gdy coś nie szło po mojej/ich myśli. A było to jeszcze o tyle przyjemniejsze, gdyż ostatnio czytałam jedynie książki ze studiów, więc z lubością zagłębiłam się w coś co nie mówi mi o chorobach, powikłaniach, objawach i podobnych rzeczach.
Jeżeli ktoś nie przeczyta opisu książki, może mylnie sądzić, że będzie się ona na temat poszukiwania dowodów przeciwko Wennerström'owi, ale nic bardziej mylnego! To jest tylko wstęp do prawdziwego i głównego wątku tego dzieła. Michael po swojej porażce wyjeżdża by badać tajemnicze zniknięcie Harriet. Po drodze udaje mu się odkryć wiele mrocznych tajemnic całego rodu Vangerów. Nie udałoby mu się to bez pomocy niezawodnej hakerki Lisbeth Salander. Musze przyznać, że jest ona jedną z najlepiej nakreślonych, specyficznych osób. Czasami mnie przerażała, to prawda, ale bez niej ta książka nie byłaby taka sama!
Muszę ostrzec, że "prawdziwa akcja" rozpoczyna się dopiero gdzieś w połowie książki, ale to wcale nie oznacza, że początek jest nudny, wręcz przeciwnie! I nie mogę się powstrzymać by tego nie dodać - nie wiem jak inni czytelnicy, ale ja jestem bardzo, bardzo zadowolona z ostatniej sceny. Pomijając już całe zakończenie, rozwikłanie sprawy itp, to chodzi mi o samą, ostatnią scenę - Ci którzy czytali wiedzą o co mi chodzi i już domyślają się jakiego związku w tej książce nie byłam w stanie "strawić".
Zdecydowanie polecam! A sama sięgam po kolejną część.

PS: brawa dla Autora, który zwraca uwagę na bardzo ważną rzecz, nie boi się poruszyć tego tematu - przemoc wobec kobiet.

Moja ocena na lubimyczytać.pl: 8/10

2 komentarze:

  1. Wydaje mi się, że lepiej brzmiałoby by, że Lisbeth jest "jedną z najlepiej nakreślonych, specyficznych postaci lub bohaterów/bohaterek", bo w końcu w książkach są to "osoby" fikcyjne.

    Książki nie czytałam, ale film tak. Zrobił na mnie duże wrażenie, chociaż nie potrafię sobie przypomnieć tej przemocy wobec kobiet? Jeśli masz na myśli relację Lisbeth z jej prokuratorem (czy kto to byl?) to wydaje mi się, że to raczej wykorzystywanie seksualne i szantaż.

    Pomimo, że po obejrzeniu filmów zazwyczaj ni sięgam po książki, chyba będę musiała to zmienić, bo nie zapowiada się na to, żeby kontynuowali ekranizacje, a chętnie poznałabym dalsze szczegóły historii :)

    Pozdrawiam, Insane z http://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli chodzi o wspomnianą przeze mnie przemoc, teraz już sobie nie przypomnę o co dokładnie mi chodziło, w końcu czytałam książkę dwa lata temu. Na pewno jednak nie chodziło o sam incydent z Lisbeth i prokuratorem. Ale wiadomo, że film zawsze pomija wiele fragmentów książki ;) W książce było o wiele więcej na temat właśnie przemocy, wykorzystywania seksualne itd :)

      Pozdrawiam ;)

      Usuń

Jeśli już odwiedziłeś/aś mojego bloga, a na dodatek choć trochę Ci się spodobał, będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad w postaci komentarza i/lub obserwacji!
Dzięki i mam nadzieje, że jeszcze tu wrócisz! :)
Copyright © 2016 zaksiążkowany świat Raven , Blogger