2016/07/23

Mój pierwszy raz..

Każdy w swoim życiu przeżywa wiele "pierwszych razy". Czasami bywają one cudowne - wtedy wracamy do nich z rozkosznym uśmiechem na twarzy i przyjemnym dreszczykiem wzdłuż kręgosłupa - niestety czasami bywają nieudane i niejednokrotnie mamy ochotę zapaść się pod ziemię, gdy o nich myślimy. Jaki będzie nasz pierwszy raz nie zawsze zależy od nas. Bo przecież "pierwsze razy" dotyczą tylu różnych rzeczy! Gdy sama słyszę to określenie, pierwsze co przychodzi mi na myśl to związki i wszystkie rzeczy z tym związane: pierwsza randka, pierwszy pocałunek, pierwsze wspólne wakacje.. Ale jest też mnóstwo innych jak: pierwszy wyjazd za granicę, pierwsza praca, pierwszy skok na bungee czy jeszcze inne szaleństwo. Każdy ma na swoim koncie jakieś pierwsze razy i dotyczą one mniejszych lub większych rzeczy czy wydarzeń. A my, mole książkowe, mamy swój pierwszy raz z lekturą. Przeciętna osoba, która mało interesuje się literaturą może tego momentu nie pamiętać. Ale my kochamy czytać, więc my powinniśmy pamiętać takie rzeczy, bo.. Jak tu nie pamiętać i nie wspominać momentu, gdy zakochaliśmy się w czytaniu?
Moja miłość zaczęła się od serii małego czarodzieja imieniem Harry Potter. Może to trochę oklepane, bo pewnie wiele osób może podać właśnie te serie jako początek swojej przygody z czytaniem. Cóż, nawet jeśli nie jestem oryginalna to wcale mi to nie przeszkadza. Bo pokochałam świat Harry'ego Pottera, (ba! Do tej pory naiwnie czekam na list z Hogwartu! :D), ale co ważniejsze, dzięki pani Rowling, zakochałam się też w czytaniu.
Fakt, pasją do literatury zaraziły mnie nieco dwie starze siostry, które także uwielbiają czytać :).
Napatrzyłam się na nie, potem na dobranoc jedna sióstr opowiadała mi o magicznym świecie Pottera aż wreszcie sama zapragnęłam o tym przeczytać. Miałam kilka podejść: jako mały wypierdek początkowo nie radziłam sobie z anglojęzycznymi nazwami, nazwiskami, ale wreszcie nauczyłam się je poprawnie czytać i.. odpłynęłam! Wychowałam się na Harry'm Potterze i czekając na kolejne części czytałam co innego: przede wszystkim były to lektury szkolne takie jak Tajemniczy ogród czy Dzieci z Bullerbyn, ale też nie ograniczałam się tylko do listy ze szkoły. Choćby zapamiętale czytałam o dalszych losach Ani z Zielonego Wzgórza nie kończąc swojej przygody z nią po pierwszy tomie przeczytanym do szkoły czy z przyjemnością zapoznałam się z niemal całą serią Jeżycjada.
Potem nie ma się co oszukiwać: lektury szkolne coraz mniej mi się podobały, a ja coraz częściej czytałam tylko to co mi się podoba i.. tak jest do tej pory :).
Tak wyglądał mój pierwszy raz ze światem książek, który pokochałam. Historię opowiedziałam w ramach wyzwania "Mój pierwszy raz" organizowanego przez Norę z bloga bibliotekazajeczanora. Uważam, że to świetna inicjatywa dlatego zachęcam Was, abyście i Wy wzięli udział w wyzwaniu i podzielili się swoim pierwszym razem. 
Dla mnie dodatkową motywacją by wziąć udział w tym wyzwaniu był fakt, że aktualnie przezywam kryzys literacki. Nie mogę znaleźć nic dla siebie: w końcu mam wolne, a nie jestem w stanie czytać i to naprawdę boli. Ale wszystko co wpada mi w ręce nagle mnie nie interesuje - wchodzę do księgarni i nie jestem w stanie nic kupić, bo każdy tytuł, który rzuca mi się w oczy jest już tak oklepany, że w tym momencie nie jestem w stanie tego czytać. Dlatego uznałam, że fajnie wrócić do "korzeni", przypomnieć sobie dlaczego lubi się czytać i jak to się zaczęło.. ;) 
Ps: może macie jakieś swoje ukochane książki, które chcielibyście mi polecić? Czekam na propozycję w komentarzach! ;) 

7 komentarzy:

  1. Masz rację pisząc, że nie ty jedna pokochałaś czytanie przez Harrego. Nie dziwię się, że akurat przez tę książkę. Mój brat właśnie czyta, może i on się wciągnie przez niego w czytanie?
    Piękna historia. Cieszę się, że podjęłaś wyzwanie i że bardzo ci się spodobało :)
    Pozdrawiam
    Jadwiga z Zajęczej Nory

    PS. Jeśli lubisz SF to polecam Red Rising, on wrócił mi chęć do czytania gdy sama miałam przerwę. Lub Prattchet, on też pomaga :) Albo Szeptucha.

    OdpowiedzUsuń
  2. To jedna z najważniejszych książek mojego dzieciństwa. Mała bylam, ale pamiętam że zaraz po premierze mama jechała do miasta i chodziła po księgarniach aż znalazła kolejną część Harry'ego.

    OdpowiedzUsuń
  3. też rosłam razem z Harrym! taką ksiązką jest dla mnie też Ania z Zielonego Wzgórza lub Księga Strachów Nienackiego. każdego dopadają kryzysy, ja wychodzę z założenia że nic na siłę i jeśli nie mam ochoty czytać to tego nie robię. wiem, że za kilka dni, tygodni, moze miesięcy, ochota powróci. pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też wciąż wyczekuję na list! A sama nie jestem chyba w stanie powiedzieć, co sprawiło, że pokochałam czytanie, zastanawiam się między Harrym, a Władcą Pierścieni :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma to jak Harry Potter, moje dzieciństwo :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Polecam Rywalki, Igrzyska Śmierci oraz Złodziejkę książek :)

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    SZELEST STRON

    OdpowiedzUsuń
  7. Wielu dorastało z Harrym, podczas gdy ja przeczytałam go całkiem niedawno, więc moją czytelniczą przygodę nie zaczęłam od niego. Ale i tak pokochałam całą serię całym serduszkiem. Natomiast moja miłość do czytania została zapoczątkowana przez książkę "Zawsze przy mnie stój". Jako trochę mniejsza dziewczyna zauważyłam ją wśród wielu innych książek w księgarni. Ciężko było ją bowiem nie zauważyć, kiedy miała tak przepiękną okładkę. Jakoś od tego tytułu zaczęło się zapełnianie najpierw malutkiej półki na książki, by skończyć z dwoma zapełnionymi po brzegi szafkami na dzień dzisiejszy. ;)

    Pozdrawiam z:
    www.bookprisoner.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już odwiedziłeś/aś mojego bloga, a na dodatek choć trochę Ci się spodobał, będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad w postaci komentarza i/lub obserwacji!
Dzięki i mam nadzieje, że jeszcze tu wrócisz! :)
Copyright © 2016 zaksiążkowany świat Raven , Blogger