2016/02/13

Daniel Glattauer - Wróć do mnie

"Znacie Emmi Rothner i Leo Leike? Zatem czytaliście już N@pisz do mnie, niezwykłą historię o tym, jak z przypadkowego spotkania w sieci rodzi się miłość.
Dla was, ta historia to już zamknięta sprawa? Aha. Ale nie dla Emmi i Leo! Nie macie pojęcia, o czym tu mowa?

Oto pokrótce cała historia: Emmi i Leo, oboje trzydziestce, ona mężatka, on leczy rany po kolejnym rozstaniu. Pewnego dnia przez błąd w adresie e-mail Emmi ląduje w skrzynce Leo. Dialog, który się nawiązuje, niebezpiecznie zbliża ich do siebie. Obydwoje doskonale wiedzą, że w świecie wirtualnym łatwiej o wyznania i zwierzenia niż w rzeczywistości. Podejmują śmiałą decyzję o spotkaniu, lecz na jej realizację nie starcza im odwagi. Leo wyjeżdża do Bostonu. Po roku wraca i odbiera nowe wiadomości od Emmi. Oboje stwierdzają, że wzajemne zauroczenie nie minęło. Może naprawdę powinni się spotkać? Zasłużyli przecież choć na jedną randkę w rzeczywistości."


Mailowy romans kwitnie! 
Emmi regularnie wysyła wiadomości do Leo, choć odpowiada jej jedynie Administrator maila głoszący, że pan Leike wyłączył pocztę, zmienił adres e-maila. Jednak wytrwałość Emmi popłaca. Po kilku długich miesiącach przerwy Leo wraca. Mężczyzna przyjeżdża z Bostonu, gdzie poznał "Pam" (jak złośliwie potem lubiła o niej pisać Emmi). Emmi jest zazdrosna, nie podoba jej się, że ktoś odbiera jej mejlowego partnera. Sama zaś zapomina, że przecież wybrała swojego męża - nie przyszła na spotkanie, odwołała je.. Przecież to dlatego straciła Leo na kilka długich miesięcy! Dopiero z czasem przyznaje, że jej małżeństwo to tylko kłamstwo. Nie chce zostawić męża choć ich stosunki znacznie się ochłodziły. Miłość wygasła. Są ze sobą z rozsądku, a właściwie Emmi zostaje z rozsądku, bo nie chce po raz kolejny rozbijać rodziny i krzywdzić dzieci.

Jeden człowiek (...) nie jest w stanie dać wszystkiego drugiemu człowiekowi.
Wreszcie dochodzi także do spotkania głównych bohaterów. Umawiają się na kawę, na neutralnym gruncie. Z początku każdemu z nich wydaje się, że rozczarowało drugą osobę. Emmi najbardziej martwi się, że nie spodobała się Leo w fizyczny sposób. Oczarowała go swoją osobowością przez maila, ale nie urzekła wyglądem na żywo. Nawet nie wiedziała jak się myli! 
Leo także ma wątpliwości. Emmi wprost mówi mu, że wydawało jej się, że siedzi przed nią ktoś obcy. Ale wreszcie decydują się na kolejne spotkanie, i kolejne.. Udają, że jest to niewinne, ale każdy dobrze wie, że tylko oszukują samych siebie. 
Miłość kwitnie.
I każde słowo, które do mnie piszesz, jest teraz Twoim zapachem i spojrzeniem i Twoimi ustami.
"Wróć do mnie" to nadal tylko i wyłącznie wymiana maili głównych bohaterów. "Tylko", bo jak już przewidywałam, brakowało mi opisów ich spotkań. O czym rozmawiali? Jak długo patrzyli sobie w oczy? Co wtedy siedziało im w głowie? Dostajemy na ten temat tylko strzępki informacji - tylko tyle na ile Emmi i Leo pozwolą sobie na szczerość w mailach. Jednak biorąc tę książkę do ręki, trzeba się z tym liczyć. W niej są tylko maile. To właśnie wyróżnia tę książkę, czyni ją na swój sposób wyjątkową. Mimo wszystko ten brak opisu ich spotkań, można wziąć niejako za plus. Autor daje swobodę nasze wyobraźni. Dlatego warto w trakcie zatrzymać się na chwilę i puścić wodze fantazji..
Ciekawą i inteligentną wymianę wiadomości czyta się naprawdę szybko i przyjemnie. Nie jest to literatura wymagająca - jest lekka i przyjemna, nie wymaga większego skupienia. Trzeba się też liczyć, że styl nie jest wysoki, bo przecież są to tylko internetowe wiadomości, choć myślę, że niejeden mógłby pozazdrościć tej dwójce tego, jak posługują i bawią się językiem pisanym.
- Chętnie spróbowałbym tego z Tobą.- Czym jest ‘to’?- Przyszłością.
Autor pokazuje nam, że w dzisiejszych czasach miłość może narodzić się także przez Internet. Uczucia bohaterów nie osłabły przez czas rozłąki, tylko szczelnie pozamykali je w sobie, ale wybuchają one z nową mocą. Glattauer porusza też problemy takiej miłości - na ile okaże się ona prawdziwa w realnym świecie? Na ile ich rozczaruje? Na ile okażą się tymi samymi osobami co w Internecie? 
Mam mieszane uczucia - mi się ta książka podobała, ale nie zachwyciła na tyle by krzyczeć jaka to jest wspaniała i że koniecznie musicie ją przeczytać. Jest w porządku. Jest dobra. Jest przyjemna. 
Jeśli miałabym ją komuś polecić to osobom, które mają wolny wieczór, chcąc zabić czas lekką, przyjemną lekturą. Historia Leo i Emmi sprawdzi się wtedy idealnie.
Nie jest też ani gorsza, ani lepsza od poprzedniej części. No może ciut lepsza, bo więcej w niej "akcji", która nakręcana jest przez spotkania Emmi i Leo. 

Moja ocena na lubimyczytać: 6/10
____________________________
Recenzja pierwszej części: "N@pisz do mnie".

10 komentarzy:

  1. Nie czytałam wcześniejszej części i chyba na razie się nie skuszę na tę historię. ;)
    Pozdrawiam,
    Geek of books&tvseries&films

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno nie czytałam książki z tego gatunku, może sięgnę. :)
    http://kochamczytack.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Taka książka na plażę... Jak się nawinie w okolicach wakacji to może się skuszę :)

    Pozdrawiam,
    Dominika
    www.maialis.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, na plażę idealnie się nadaje! ;) m.in. tak właśnie czytałam pierwszą część :) potrzebowałam w miarę cienkiej, lekkiej, nie wymagającej książki na wakacje i okazała się idealna :D
      Pozdrawiam i dziękuje za odwiedziny bloga:)

      Usuń
  4. w natłoku bardzo dobrych pozycji, które się teraz ukazują, średnie i przeciętne przepadają z kretesem. Glattauer też niestety jest bez szans.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie spotkałam się z książkami tego autora. ;) może sięgnę kiedy będę potrzebowała czegoś lekkiego. :) Takie książki przecież też są potrzebne! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w 100%! ;) jak czasami ogląda się jakiś niewymagający film dla "odmóżdżenia" to równie dobrze może to się sprawdzić przy książce, która jest lekka ale zarazem dobra:)

      Usuń
  6. Muszę najpierw sięgnąć po książkę "N@pisz do mnie" i jak mi się spodoba, to dopiero pomyślę o powyższej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zarówno o tej, jak i o pierwszej części nic nie słyszałam, ale z tego, co widzę, to zupełnie nie dla mnie - poczynając od tego, że to romans, których nie czytam, a kończąc na tym, że i Ty nie uważasz, by było to arcydzieło. Dlatego zdecydowanie sobie odpuszczę. ;)
    medycy nie gęsi, też książki czytają!

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwsza część jeszcze przede mną :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już odwiedziłeś/aś mojego bloga, a na dodatek choć trochę Ci się spodobał, będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad w postaci komentarza i/lub obserwacji!
Dzięki i mam nadzieje, że jeszcze tu wrócisz! :)
Copyright © 2016 zaksiążkowany świat Raven , Blogger