2017/10/30

21. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie [relacja]


Dzisiaj chciałam się z Wami podzielić moją opinią i przedstawić krótką fotorelację z 21 Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie, na które udało mi się w tym roku wybrać.

Zacznę od tego, że na targach byłam jeden dzień - zakupiłam z przyjaciółką bilet na jednorazowe wejście na Targi Książki. Będąc jednak na stronie MTKwK, zauważyłam świetną opcję dla blogerów - można było zgłosić swój blog i dostać specjalne wejściówki "vip", które pozwalały na czterodniowe wejście na targi. Ja z tej opcji nie skorzystałam - nie zgłosiłam bloga, bo umknęła mi data zgłoszeń, a poza tym i tak nie dałabym rady być na targach cztery dni! Nawet dwa, dlatego zakupiłam jedynie bilet ulgowy, którego cena wynosiła zaledwie 6zł. Jednak sama opcja świetna - jeśli za rok również będzie taka możliwość może uda mi się z niej skorzystać, trzeba jednak pamiętać oczywiście, że nie każdy blog dostanie takowe zaproszenie po zgłoszeniu. 

Z całego weekendu, postanowiłam wybrać się na targi w sobotę. Dlaczego? Po pierwsze miałam wtedy czas. Ponadto w te dni byli autorzy, których chciałam bardzo spotkać - m.in. Remigiusz Mróz, Katarzyna Bonda czy Camilla Lackberg. Z przykrością muszę przyznać, że nie udało mi się spotkać żadnego z autorów. A raczej, widziałam Bonde czy Mroza, bo minęliśmy się w tłumie, ale nic poza tym. Ogólnie, całe moje wrażenie po targach nie jest zbyt pozytywne, chociaż w większości to nie jest wina organizacyjna. Ot, po prostu irytował mnie tłum ludzi, przedzierający się nie zważając na nic, ani na nikogo. Wszystkie stoiska do których chciałam się dostać, bo myślałam, że upoluje książki w super cenach były oblegane, że nawet nie dało się tam dostać i coś zobaczyć, bo własnie np. Katarzyna Bonda podpisywała na tym stoisku książki. Naprawdę, momentami nie dało się przejść, większość zdjęć, które robiłam z myślą właśnie o tej relacji na blogu jest rozmazana, bo co chwila ktoś mnie potrącał. Powiem tak: to nie było na moje nerwy.. 

Z tych stoisk do których udało mi się dostać, nie wybrałam żadnej książki. Pozycje były albo w regularnych cenach, albo mnie nie interesowały, albo zniżka wynosiła np 25%, a ja na co dzień kupuje książki choćby na stronie internetowej ŚwiatKsiążki ze zniżką min 30%, więc nie była to dla mnie atrakcyjna cena, szczególnie, że musiałabym dodatkowo te powieści ze sobą nieść kawał drogi do mieszkania. 

Moim największym rozczarowaniem całych Targów było jednak spotkanie z Remigiuszem Mrozem. Odbywało się ono w niewielkiej auli. Niestety z tłumu ludzi, który na to czekał dostała się garstka, z czego podejrzewam większość to byli dziennikarze, natomiast fani czekali za drzwiami. Potem było już tylko podpisywanie książek i tutaj.. Czekałam w kolejce ponad dwie godziny, a dwukilometrowa kolejka przesunęła się o zaledwie dwa metry w tym czasie. Oczywiście trochę to koloryzuje, ale miej więcej tak to wyglądało. Po tych dwóch godzinach - poddałam się, szczególnie, że nie miałam całego wieczoru wolnego. Z przykrością więc skierowałam się do wyjścia.. (PS: Dzisiaj natrafiłam na zdjęcia i chyba znalazłam odpowiedź dlaczego kolejka szła tak mozolnie - ludzie mieli ze sobą więcej niż dwie książki do podpisania! Były osoby, które miały CAŁY STOS książek. Ja też mogłabym wziąć wszystkie tomy Chyłki, Forsta i inne, które posiadam i zająć pół godziny autorowi.. Ludzie, szanujmy się nawzajem i swój czas! Naprawdę nie wystarczy autograf na jednej, góra dwóch książkach?)

A wy? Byliście na Targach? Jakie są wasze wrażenia? Udało Wam się zdobyć to co chcieliście? :D







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli już odwiedziłeś/aś mojego bloga, a na dodatek choć trochę Ci się spodobał, będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad w postaci komentarza i/lub obserwacji!
Dzięki i mam nadzieje, że jeszcze tu wrócisz! :)
Copyright © 2016 zaksiążkowany świat Raven , Blogger