2017/10/07

Film na weekend #1


Cześć i czołem! Od dzisiaj zaczynam nowy cykl na blogu, nie związany z książkami, a z filmami. Kilka razy w miesiącu, w piątki lub soboty na blogu pojawiać się będzie wpis z serii "Film na weekend". Skąd ten pomysł? Chciałam po prostu dzielić się też swoimi przemyśleniami na temat filmów i doszłam do wniosku, że taka forma, taki cykl będzie.. fajny. Czasami będzie o nowościach, które dopiero co weszły do kin, czasem o starociach, a czasem o filmach, które pewnie wszyscy dobrze znają.. 

Na pierwszy ogień idzie "Botoks" Patryka Vegi. Film, o którym niemal każdy w Polsce przynajmniej słyszał. Bardzo o nim głośno, szczególnie w Internecie non stop można napotykać jego zwiastun, plakaty, wszelakiego rodzaju informacje związane z filmem, a teraz masowe recenzje. Dzieło Vegi budzi skrajne emocje, dużo tutaj medialnego szumu, że aż czasami zastanawiam się, czy sam reżyser nie macza w tym palców. Nie tak dawno czytałam informację, że wszystkie te złe opinie na temat najnowszego filmu P.Vegi wyszły z jednego IP. Ktoś pomyśli - czyli to kłamstwo, ktoś się uwziął na reżysera. Z drugiej strony.. Im więcej pisze się o filmie/książce, im więcej się o tym mówi, tym więcej osób chce to zobaczyć/przeczytać, z czystej ciekawości, by wiedzieć o czym ludzie prawią, czy kłamią czy mają rację. Po prostu, by wyrobić sobie swoją własną opinie. Więc czasami nawet ta zła opinia, jest dobra. Bo wywołuje pewne reakcje w ludziach, które zachęcają je by pójść do kina, kupić bilet i obejrzeć, w tym wypadku "Botoks". A wszystko to generuje pieniądze i świetne statystki. 

Ja na film wiedziałam, że pójdę już od momentu, gdy zobaczyłam pierwszy raz zwiastun. Gdy zaczęły pojawiać się pierwsze złe opinie, zaczęłam wątpić, ale wtedy doszłam do wniosku, że muszę wyrobić sobie swoje zdanie w tym temacie. Działa to u mnie trochę jak z poznawaniem nowych ludzi - ktoś mi może coś o nich powiedzieć, ale swoje zdanie na temat danej osoby wyrabiam dopiero po jej poznaniu. A w wypadku "Botoksu" chciałam móc się wreszcie wypowiedzieć, nie opierając się na opinii innych. Szczególnie, że sama pracuje w służbie zdrowia, a ten film dotyczy właśnie tego świata.

Film, jak każdy Patryka Vegi, jest bardzo ostry. Są ostre sceny, ostre słowa. Czy jednak tym razem przesadził? Po obejrzeniu filmu, gdy wyszłam z kina, miałam mieszane uczucia. Przede wszystkim dlatego, że nie wiedziałam o co tyle szumu w okół tego filmu. Zacznijmy choćby od tego, że  prawie wszystkie najmocniejsze sceny, są umieszczone w zwiastunie. Idąc przez cały film mogłabym powiedzieć tak: początek żenujący, następnie jest trochę przerażająco, bo wtedy Patryk Vega porusza temat aborcji (ale uważam, że dobrze, że to pokazuje), a na koniec jest nawet śmiesznie. Do najnowszego filmu Vegi trzeba też podjeść z dystansem - wiedzieć, że trochę to wszystko jest przerysowane, czasami wręcz groteskowe, ale z drugiej strony nie traktować wszystkiego jako żart. 

W rolach głównych możemy podziwiać Agnieszkę Dykant, Olgę Bołądz, Katarzynę Warnke i Marietę Żukowską - to żadnej z pań nie mam większych zarzutów, właściwie mogę rzec, że spisały się świetnie. Role męskie są w tym filmie drugoplanowe, ale wyjątkowo do gustu przypadła mi rola Piotra Stramowskiego i Sebastiana Fabiańskiego, może dlatego, że to te dwie role wprowadzają dawkę (czarnego) humoru do filmu i potrafią sprawić, że sala kinowa wybucha śmiechem. 

Film Vegi, budzi emocje, wywołuje falę krytycyzmu, prowokuje, ale też daje do myślenia. Ja nie mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że ten film jest dobry,ale też nie mogę napisać, że jest zły. Dlatego nie byłam w stanie ocenić go w skali od jeden do do dziesięciu. Cieszę się jednak, że go obejrzałam, chociaż nie ukrywam, że pewnym impulsem był do tego ten wielki, medialny szum. Czy to oznacza, że dałam się zmanipulować? Czy teraz zmanipuluje Was, mówiąc, że mimo wszystko warto obejrzeć? Bo warto. Nie wiem czy film jest wart tych niecałych dwudziestu złotych, więc możecie poczekać aż wyjdzie na DVD, puszczą go w telewizji albo umieszczą na jakieś platformie.. Ale obejrzycie, chyba, że już widzieliście.. Więc napiszcie w komentarzach, co wy sądzicie na temat "Botoksu". Obrzydził Was? Uważacie, ze to gniot? Jesteście zbulwersowani, obrażeni, a może Wam się podobało?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli już odwiedziłeś/aś mojego bloga, a na dodatek choć trochę Ci się spodobał, będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad w postaci komentarza i/lub obserwacji!
Dzięki i mam nadzieje, że jeszcze tu wrócisz! :)
Copyright © 2016 zaksiążkowany świat Raven , Blogger